9 listopada wielokrotnie był pretekstem do tego, by przy okazji rocznicy Nocy Kryształowej przypomnieć o tym jak groźny może być polityczny ekstremizm, a w tym konkretnym przypadku – faszystowski. Gdy taka skrajna ideologia dzięki swoim zwolennikom zostaje wyniesiona do władzy zaczyna się tragedia i ta noc z 9 na 10 listopada 1938 była na to niestety bardzo smutnym przykładem. Potem państwo zamienia się w potwora, takiego jak III Rzesza, ZSRR czy państwo Czerwonych Khmerów i zabija bez litości wszystkich swoich wrogów. Jednak w Polsce to skinheadzi są grupą, która zabija w imię ideologii i która ma na swoim sumieniu kilkadziesiąt ofiar śmiertelnych, zazwyczaj wśród tych, którzy zostali wytypowani jako wrogowie ich „szlachetnej wizji Wielkiej Czystej Polski”.
25 października 1996 roku w Kielcach, w klubie „Pod Krechą”, w trakcie trwającego tam koncertu ze swoją agresją obnosiło się kilku kieleckich skinheadów. Jeden z nich, Leszek K. pchnął nożem w plecy niespełna 15-letniego Piotrka. Do obrony zabójcy został wynajęty jeden z najlepszych adwokatów, były kielecki parlamentarzysta. Na klubie pojawił się niedługo później napis: „To dopiero początek zabijania anarchistów”.
W listopadzie 1999 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim na kilku nastolatków napadła grupa nazi-skinów, pobili ich, jedna z ofiar, 16-letni Rafał, kilkakrotnie pchnięty bagnetem, zmarł. Motyw napadu był ideologiczny, sprawcy nazwali swoje ofiary „elementem niepełnowartościowym”.
Lokalnie dla nas symbolika Nocy Kryształowej nabiera więc nieco innego wymiaru, zdecydowanie nie budzi w nas entuzjazmu rozwijanie się ruchu nawiązującego dialektycznie do faszyzmu, choć nazywającego siebie neutralnie narodowym radykalizmem.
REKONFRONTACJE 