„Rudy” przewraca się w grobie…

Nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić, że GW nie pisze o Wyklętych, choć oni, czyści duchowo nacjonaliści, skądś to wiedzą, (a my możemy jedynie podejrzewać, bo nie czytamy GW), ale może jest to częścią mitu o tym jak podzielona jest historia, jak dokonuje się podziału między „świadomych” i „zmanipulowanych”. Choć akurat choćby dzięki IPN-owi i sporej ilości ogólnodostępnych publikacji ta część historii od lat 90-tych jest już mocno odkryta i spopularyzowana, więc niech sobie o nich nie piszą w tej „Wyborczej”, to w sumie nas nie dziwi, tak jak i to, że w „Magna Polonia” w dziale „Sport” nie pojawi się artykuł o antyfaszystowskich kibicach. Raczej oczywiste.
Ale nie o tym chcieliśmy wspomnieć, a trochę o budowaniu mitologii Wyklętych w kontekście konkretnych odwołań personalnych na naszym kieleckim podwórku. W czasie promocji 1-marcowego Marszu Wyklętych (to z drugiej strony ciekawy sposób na zneutralizowanie obchodów 1-majowych) rzucono pomysł, by brać sobie za patronów wybranych działaczy podziemia niepodległościowego. Ciekawy koncept, uczynili to też oczywiście liderzy kieleckiego ONR. Niestety pojawił się niesmaczny wg nas dysonans między ich deklaracjami, a tym, jak prezentują się w sytuacjach, gdy stają naprzeciw swoich wrogów politycznych.
Czy zastanawialiście się co znaczy slogan, który promują chłopaki w oliwkowych koszulach? Bądź jak on… on był w ONR. Jan Bytnar „Rudy” – wspaniała postać, nie ma co ukrywać, ale czas wojny chyba nieco różni się od dnia dzisiejszego. Mitologia, którą tworzą obecni nacjonaliści jest nieco naciągana (publikowane są wątpliwości o jego przynależności do tej organizacji), na szczęście nie musimy ukrywać się przed gestapo, ani bać się ich przesłuchań, natomiast kieleccy oenerowcy w sądzie i na komisariatach przesłuchiwani byli jak najbardziej. I też, podobnie jak „Rudy” się nie ugięli. Niedawno miała miejsce rozprawa w sprawie zakłócenia wizyty Palikota w Kielcach, a wśród oskarżonych znaleźli się chłopaki spod znaku falangi. Inną rzeczą jest w tym, że Palikota można nie lubić [konkurencja w populizmie dla nacjonalistów?] i że polityka polega czasem na ostrych dyskusjach, ale dali wtedy upust swym niezdrowym emocjom na świeżym powietrzu. Kielecki ONR zwoływał się już przed wiecem Palikota, potem już po fakcie podniecał się całą akcją, jednak gdy ich dwaj liderzy zeznawali teraz przed kieleckim sądem, podobnie jak „Rudy” przed gestapo, nie przyznali się do niczego: „byłem tam przypadkowo”, „nie znam innych ludzi, którzy tam byli”, „nie należę do żadnej organizacji”, „krzyczałem to, co krzyczeli inni” i tak dalej w tym stylu, wyparcie na całej linii. Liderzy ONR, którzy wyparli się tego, co sami z takim wysiłkiem tworzą.
„Rudy” był harcerzem i gdyby słyszał o tym jak jego fani z ONR rzucają krzesełkami w kieleckiej kawiarni w 70-cio letnie staruszki (!) zapewne przewróciłby się w grobie. A gdyby widział, jak jeden z liderów „Brygady Świętokrzyskiej” afirmuje się poniższym romantycznym zdjęciem na swoim profilu w pewnym serwisie społecznościowym, to chyba by z tego grobu wstał.

arek k.

Otagowane , ,

Dodaj komentarz